Z ludzkiego punktu widzenia życie nie jest łatwe. Ba! Ono czasem bywa naprawdę trudne. Codziennie powtarzane schematy: praca-dom, dom-praca, wychowywanie dzieci, bieg za pieniądzem, kolejne szczeble kariery. W tym samym czasie problemy zdrowotne, kłótnie małżeńskie, braki finansowe, śmierć bliskich. To wszystko potrafi przytłoczyć niejednego, nawet tych, którzy uważają się za silnych. Do tego wszystkiego środki masowego przekazu wciąż potęgują negatywne samopoczucie ludzi, strasząc kryzysem oraz niezbyt świetlaną przyszłością. Świat pokazuje jednocześnie wiele sposobów rozwiązywania tych problemów: poradnie małżeńskie, rady psychologów, antydepresanty, wróżki, lekarze specjaliści, kredyty. Dziesiątki programów edukacyjnych w telewizji mają pokazać ludziom jak żyć.
Gdy o tym wszystkim myślę, tym większa radość rozpala moje serce, że ja mogę żyć pod łaską oraz że każdy problem, każdą troskę mogę złożyć u stóp Jezusa. Gdy zanurzam się w łasce, te wszystkie negatywne rzeczy przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Nie mają już wpływu na moje życie. Zdaję sobie sprawę z tego, że one są nadal, majacząc czasami na horyzoncie, i że zapewne jeszcze niejednokrotnie dadzą o sobie znać. Ale wiem też, że stanie się tak tylko po to, by mogła się objawić Boża chwała i aby nauczyć mnie, że mogę powierzyć Jemu każdą sprawę oraz uświadomić mi, że Jezusowi zależy, by być obecnym w każdej dziedzinie mojego życia. Życia, które wcale nie musi być nudne i napędzane przez ten świat, i w którym problemy wcale nie muszą mieć wpływu na moje samopoczucie gdy wstaję rano, gdy idę do pracy, czy gdy wracam do domu. Żadne problemy nie są w stanie mnie zdominować, złamać, czy choćby zasmucić, ponieważ mojemu życiu sens nadaje Jezus. Dziękuję Ci Panie.
Iza Ł.