Wiele razy słyszeliśmy, że Słowo Boże jest natchnione, ponadczasowe i niesie w sobie wiele treści. Mówi się również, że dwie osoby mogą czytać jeden fragment i Duch Święty jest w stanie objawić im zupełnie inne rzeczy. Ja doświadczyłam tego niedawno, czytając ten sam fragment Słowa w odstępie jednego miesiąca. Duch Święty przemówił do mnie na temat dwóch różnych rzeczy, które jednak stanowią jedną całość i chciałabym się tym z Wami podzielić. Dla wielu być może nie będzie to nic odkrywczego, ale wierzę w to, że jeśli Duch mówi i wkłada pragnienie w serce, by się tym podzielić, to znajdzie się chociaż jedna osoba, do której to Słowo przemówi. Jeśli się tak stanie, to chwała naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi.

W Ewangelii Mateusza 18:19 czytamy: “Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj z was na ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie.” Jest to przekład z Biblii Warszawskiej (BW), natomiast tłumaczenie z oryginału greckiego brzmi: “Znów mówię wam, że jeśli dwaj zgodziliby się z was na ziemi, co do wszelkich spraw (co do których) prosiliby, stanie się im u Ojca mego w niebiosach.” Czytamy tu o wspaniałej obietnicy, którą dał nam Pan Jezus. Pokazał, jak wielką moc mają nasze modlitwy i jak wiele zależy od tego, w jaki sposób wołamy do Boga.

Pierwsza rzecz, o jakiej Pan mi powiedział dotyczyła tego, o co prosimy. W wersji BW czytamy o “jakiejkolwiek rzeczy”, natomiast w tłumaczeniu z języka oryginalnego użyto zwrotu “wszelkich spraw”. Duch święty polecił mi, bym sprawdziła znaczenie konkretnych słów, użytych w tym fragmencie Biblii, więc odniosłam się tu do tłumaczenia z języka greckiego i słowo użyte w tym fragmencie ?????? (czyt. pantos) i każda forma tego słowa oznacza zawsze coś pewnego, całkowitego, w pełni, zupełnego, we wszystkim. I tu Duch Święty dał mi przekonanie, że jeżeli Bóg mówi “wszystko”, to oznacza to, że dosłownie ma to na myśli, że nie ma dla Niego rzeczy niemożliwych, że nie ogranicza Go otaczająca nas rzeczywistość i to, co dzieje się w naszym życiu. Nie jest ważne, jak głośno krzyczą problemy i okoliczności, jak głośno ryczy zły. Bóg jest potężniejszy i On, jak powiedziane jest w innym fragmencie Słowa Bożego, nawet to, co nie istnieje może powołać do bytu (Rzym. 4:17).

Dalej w tym fragmencie Słowa Bożego mowa się o reakcji Boga na nasze modlitwy. W przekładzie BW użyto zwrotu “otrzymają od Ojca”, natomiast w języku oryginalnym “stanie się im”. I znów zaczerpnęłam ze słownika języka greckiego i użyte tu słowo ????????? (czyt. genesetai), znaczy coś pewnego w wykonaniu, co do czego nie ma żadnej wątpliwości. Nie jest tam napisane, że może się stać, albo że Bóg wówczas przemyśli tę sprawę i może da, a może nie da. NIE! Powiedziane jest, że stanie się i to w taki sposób, że możemy być tego pewni. Bóg jest nam przychylny. Zatem sam Bóg mówi do nas, że jeżeli będziemy Go prosić o cokolwiek w modlitwie (oczywiście o coś, co jest zgodne z Jego wolą), to On nam to da.

Jednak w tym fragmencie jest zawarta jeszcze jedna prawda, którą Duch Święty poruszył moje serce. Powiedział On o pewnym warunku, który musi zostać spełniony, jeśli chcemy się wspólnie modlić i jeśli modlitwy te mają być skuteczne. Werset ten mówi w przekładzie BW, że “jeśli dwaj z nas uzgodnią swe prośby”, to Pan je spełni. Natomiast w języku oryginalnym powiedziane jest: “jeśli dwaj zgodziliby się, (…) co do wszelkich spraw”. Użyto tu greckiego zwrotu ??µ????????? (czyt. symfonesosin), które oznacza dosłownie współbrzmienie, ugodę, porozumienie, wspólne ustalenie, uzgodnione poglądy, za wspólnym porozumieniem. W tym momencie Duch Święty powiedział do mnie, że jeżeli są sytuacje w naszym życiu, takie jak problemy, troski lub jakiekolwiek (jak już ustaliliśmy) potrzeby, których nie jesteśmy w stanie przezwyciężyć, bądź przyjąć przez wiarę, warto jest prosić o wspólną modlitwę braci i siostry. Ogromne znaczenie ma jednak to, kto wkłada na nas ręce lub kto z nami woła o daną rzecz. Czytamy w tym Słowie o osobach, które uzgadniają lub zgadzają się ze sobą co do danej modlitwy. Muszą one zatem:

  1. ustalić wspólnie, o co będą się modlić,
  2. uzgodnić swoje poglądy, co do danej sytuacji,
  3. i coś, co Duch włożył mi w serce przede wszystkim: być pewni, że każdej z wołających osób zależy tak samo na pomyślnym rozwiązaniu tej sprawy.

Jak widać, żeby zaistniały te trzy warunki, między modlącymi się musi być nawiązana na tyle bliska relacja, żeby można było poznać problem i ustalić czy nasza wiedza i poznanie w danej kwestii jest taka sama, bądź idąca w tym samym kierunku. Relacje te sprawią również, że osoba, którą prosimy o wsparcie w modlitwie, będzie wypełniona prawdziwym współczuciem, chęcią ulżenia w bólu, strachu, przygnębieniu, depresji i innych negatywnych uczuciach, które dotykają nas, gdy przechodzimy przez doświadczenia. Duch Święty przekonał mnie, że modlitwa zgody ma moc wówczas, gdy zostaną spełnione te trzy warunki.

Fakty te pokazują również, jak bardzo ważnym jest, by pielęgnować wzajemne relacje. Jeżeli między nami będą dobre stosunki oparte na wyrozumiałości (bo przecież modlimy się o różne sprawy, czasem bardzo trudne), na poczuciu bezpieczeństwa i zaufaniu (chrześcijanie to nie plotkarze), to w przypadku trudnych sytuacji i doświadczeń, gdy będziemy musieli poprosić kogoś o wspólną modlitwę, nie będziemy mieć problemu, by znaleźć bliską nam osobę, która bez osądzania i bez negatywnych myśli, ze współczuciem i szczerą chęcią stanie razem z nami, by sięgnąć po Boże obietnice. Jeśli jednak będziemy unikać bliskich kontaktów, spotkań z braćmi i siostrami, nie chcąc na przykład by ktoś zbyt głęboko wnikał w nasze prywatne życie, to kiedy przyjdzie nam prosić o modlitwę, może się okazać, że nawet ktoś mający dobre chęci i ciepłe myśli o nas, nie będzie tak naprawdę nas znał i wiedział o nas choć tyle, by modlitwa ta mogła być skuteczna. Szkoda, jeśli mielibyśmy się z czymś minąć…
Chwała Panu za Ducha Świętego.

Iza Ł.