Salomon pisał, że wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę (Kazn. 3:1). Ale dlaczego czas szarej, ponurej, jesiennej aury ciągnie się w naszym klimacie aż tak długo? Na przekór temu, co się dzieje za oknem, stroję się w kolorowe szmatki, jednak jak poradzić sobie z nastrojem, który – przyznajmy – kolorowy wcale nie jest?

Szukając sposobu na swoje “ponuractwo”, próbuję różnych technik: dobra muzyka, dobre jedzenie, dobre towarzystwo dobrych przyjaciół. To wszystko pomaga. Na chwilę. Czy jest jednak coś, co potrafi zatrzymać błogi nastrój na dłużej? Może miłe słowa, które dźwięczą w naszych uszach i koją nasze serca? Ulotna myśl, która rozjaśni nasz umysł na chwil kilka? Cóż, wszystko to w oka mgnieniu wywiewa arktyczny wiatr…

Gdzie zatem szukać dobrego nastroju? Gdzie odnajdziemy prawdziwe szczęście bez względu na zachmurzenie i ciśnienie atmosferyczne?

Jest na to tylko jeden sposób – czerpanie pełnymi garściami ze studni radości, którą Bóg założył w naszych sercach. Ten, kto ma studnię z czystą wodą Bożej radości może cieszyć się niewyczerpanymi zasobami dobrego nastroju w każdą pogodę. Jeśli więc Twoje nastroje są szaro-buro-ponure, sprawdź stan swojej studni radości. Może należy ją oczyścić? Może piach złych doświadczeń i utrapień zasypywał ją przez długie lata? A może już nawet zapomniałeś, że taka studnia kiedyś była w Twoim sercu? Do wiosny daleko, nie ma co czekać, dziś jest idealna pora na jesienne porządki.

ewe.a