Często zastanawiałam się kim byli i jak żyli apostołowie. W mojej wyobraźni są oni ludźmi zapatrzonymi w Jezusa, słuchającymi Go i wykonującymi Jego polecenia – są po prostu Jego przyjaciółmi. Ale czy zawsze? Ich obraz, to obraz ludzi świętych, bez skazy. Czy jednak rzeczywiście tak jest?
W Ewangelii Mateusza 14:22 znany fragment opisujący co się działo po nakarmieniu pięciu tysięcy ludzi brzmi: „I zaraz wymógł na uczniach, że wsiedli do łodzi i pojechali na drugi brzeg, zanim rozpuści lud” (BW). Zwróćmy uwagę na jedno bardzo interesujące słowo – „wymógł”. Biblia Tysiąclecia używa tu słowa „przynaglił”, a Biblia Gdańska „przymusił”.
Co oznacza słowo WYMÓC? Słownik języka polskiego podaje następującą definicję: WYMÓC – oznacza stosowanie różnych środków nacisku, perswazji; skłonić kogoś do czegoś przekonywaniem, naleganiem, groźbami; uzyskać coś u kogoś, wymusić. Oznacza to nic innego jak to, że apostołowie nie chcieli się posłuchać Jezusa. Oni byli MARUDERAMI. Zapewne mówili: „Jezu, ale po co mamy tam płynąć? Czy nie możemy tu zostać?”, albo „Nie chce nam się”, czy też „Ale nie możemy jutro tego zrobić? Przecież jest już późno.” Jezus zatem musiał WYMÓC na swoich uczniach posłuszeństwo. Świadczy to o tym, iż nie miał z nimi łatwo. A jak jest z nami? Człowiek, mimo upływu czasu – a minęło już 2000 lat – nic się nie zmienił w kwestii swojego charakteru i mentalności. Czy i my dzisiaj nie mówimy: a po co, nie chce mi się, co z tego będę miał, itd.?
Po tym zdarzeniu mamy kolejny przykład zachowania apostołów, który odbiega od naszego wyobrażenia o nich. Ew. Marka 9:17-18 relacjonuje sytuację, gdy uczniowie nie mogli uzdrowić epileptyka. Jezus w taki oto sposób wypowiada się o swoich uczniach: „O rodzie bez wiary! Jak długo będę z wami? Dokąd będę was znosił?” (Mar. 9:19). Czyż nie są to ostre słowa? Jak często one dotyczą nas? Jak długo będziemy nieposłuszni i będziemy kroczyć własną drogą? A później, gdy spotyka nas zło, pytamy: „Boże dlaczego…?”. Odpowiedź jest prosta – to nie Bóg do tego dopuścił, tylko nasze nieposłuszeństwo i nasza niezależność. To nasz wybór.
Jezus wymógł na swoich uczniach posłuszeństwo, a czy my dzisiaj poddajemy się Jego woli i jesteśmy Mu posłuszni? Czy raczej mamy swoją koncepcję na życie, swoje wytłumaczenie? Może czas coś zmienić, aby życie Jezusa było aktualne i prawdziwe w naszym życiu?
Tak, chcę tego, chcę Bożego prowadzenia, bez marudzenia i zadawania zbędnych (czyt. głupich) pytań. Pragnę podporządkować się Bożej woli. Amen.
Agula G.