Każdy grzech człowieka został już zlikwidowany przez Jezusa Chrystusa 2000 lat temu. Dzięki temu, że On zapłacił za niego wielką cenę swojego życia, Bóg Ojciec ma podstawę do tego, aby go wybaczyć. Dlatego apostoł Paweł śmiał napisać odważne słowa: „Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał, nie zaliczając im ich upadków…” (2 Kor 5:19; Biblia Warszawska). Niesamowity wydźwięk ma zwrot nie zaliczając im, który można też przetłumaczyć nie brać pod uwagę, nie wpisywać na rachunek, nie zaliczać, nie poczytywać czegoś komuś. Jest to stwierdzenie mówiące, że Bóg już nie bierze pod uwagę ludzkich grzechów, gdyż wszystkie one zostały zlikwidowane przez ofiarę Chrystusa. Bóg już uznaje je za niebyłe, nieistniejące; nie wspomina ich ani nie używa przeciwko człowiekowi. Wszystkie grzechy, jakie ludzie popełnili od czasu ukrzyżowania Chrystusa, są już przebaczone, a co za tym idzie, świat (ludzie żyjący na ziemi) został pojednany z Bogiem. Można więc powiedzieć, że Chrystus rozprawił się z naszym grzechem i już go nie ma!
A wszystko to zostało zrobione przez Boga z miłości do człowieka.
Niemal natychmiast, w ludzkich umysłach, pojawia się pytanie: Czy więc, w związku z tym, człowiek może żyć jak mu się podoba? („Hulaj duszo, piekła nie ma!”)
Odpowiedź oczywiście brzmi: nie! I są powody, aby takiej odpowiedzi udzielić.
Po pierwsze, dlatego, iż istnieje zasada: komu poddajemy swoje życie, tego niewolnikiem się stajemy. Czyli jeśli ktoś dopuszcza się grzechu, ten grzech przejmuje nad nim kontrolę. Gdy on przejmuje kontrolę nad człowiekiem, zawsze niszczy go i dewastuje jego życie; doprowadza go do ruiny.
Po drugie, gdy żyjemy w sposób podyktowany przez zło, otwieramy się na jego wpływ. Szatan, stojący za złem, wkracza do życia człowieka. A gdy on znajdzie się w naszym życiu niszczy je i doprowadza do śmierci. W ten sposób człowiek choć uwolniony od grzechu, w bezmyślny sposób pozwala, poprzez używanie grzechu, rujnować swoje życie. Bóg mu wybaczył w Chrystusie wszystkie winy, ale grzech, ze względu na swoją naturę, niszczy człowieka i ten przegrywa swoje życie. Lepiej więc żyć w wolności od grzechu!
I tu dochodzimy do praktycznej strony chrześcijańskiego życia, czyli jak przebaczenie w Chrystusie może stać się skuteczne w życiu każdego poszczególnego człowieka?
Bóg już przebaczył nam winy, lecz nie oznacza to, że teraz każdy człowiek obligatoryjnie doświadcza tego przebaczenia, gdyż jest to kwestia osobistego przyjęcia tego daru. Innymi słowy, Bóg już coś dla nas zrobił, coś nam zaoferował, ale my możemy albo zlekceważyć ten dar, albo go przyjąć. To nasza decyzja!
Na czym polega przyjęcie daru przebaczenia?
Bóg już zrobił swoją część – spłacił dłużny list naszych win i przebaczył je. My zaś, teraz, chcąc skorzystać z tego przebaczenia, potrzebujemy przyjść do Chrystusa i tę wolność wziąć do swego życia. Wziąć, czyli uwierzyć, że Jezus jest jedynym rozwiązaniem tego problemu. Lecz, aby w to uwierzyć, każdy człowiek potrzebuje uznać fakt, że jest grzesznikiem i potrzebuje pomocy. Dopiero, gdy przyzna się do swej grzeszności przed Bogiem, wzięcie przebaczenia od Chrystusa ma sens, bo po co komu przebaczenie grzechów, jeśli w swoich oczach uważa, że nie jest grzesznikiem?! Stąd, „wziąć przebaczenie” od Boga, znaczy uwierzyć, że Jezus jest jedynym Zbawicielem, wyznać Mu swój grzeszny stan i przyjąć sercem dar przebaczenia grzechów. A potem wstać, podziękować Chrystusowi i żyć w nowy sposób. Ten nowy sposób życia pojawia się w człowieku niemal natychmiast, gdyż Bóg stwarza nowe życie w oczyszczonym sercu takiej osoby, która przyjęła przebaczenie (tzw. narodzenie na nowo).
Pojawia się kolejne pytanie: a co, jeśli ktoś, kto przyjął przebaczenie grzechów (nawrócił się), znów zrobi coś grzesznego? Odpowiedź jest jedna: nad tym, co zrobił panuje ofiara Chrystusa! Innymi słowy, przebaczenie grzechów, jakie zdobył dla nas Chrystus, dotyczy całego grzesznego postępowania człowieka. On zapłacił za każdy upadek: i ten z przeszłości, i ten w teraźniejszości, i za każdy, jaki może się jeszcze zdarzyć. Cały grzech został pokonany! Gdy więc zdarzy się upaść osobie, która przyjęła przebaczenie grzechów, Jezus ciągle jest jej Zbawicielem. Co więcej, jest jej Orędownikiem w niebie, który tam reprezentuje nas swoją sprawiedliwością (bezgrzeszność) i dokonał przebłagania za nasze grzechy (1 List Jana 2:1-2). Człowiek potrzebuje w to uwierzyć i na podstawie tego odwrócić się od zła i dalej iść Drogą Pańską.
Spójrzmy na to w ten sposób: Jezus dał nam pozycję czystych, wolnych od winy grzechu ludzi. Lecz może nam przytrafić się, że zrobimy coś, co nie jest dobre. Jest to zachwianie tej pozycji, zabrudzenie nas. Wszystko, co trzeba zrobić, to przyjść do Jezusa, który uznaje nas za czystych, ale dostrzega, że potrzebujemy obmyć stopy, które zabrudziły się w trakcie chodzenia po ziemi (por. Ewangelia Jana 13:10). On już zrobił wszystko, co potrzeba, aby te stopy zostały umyte. My potrzebujemy tylko Mu o tym powiedzieć (wyznanie grzechu) i przyjąć przez wiarę, że On już nas oczyścił. Wszystko to dzieje się z Jego łaski. W swej łasce Jezus już wszystko zrobił i przygotował dla nas. My przychodzimy do Niego, by wziąć ten dar i skorzystać w celu skorygowania naszego życia.
Na koniec refleksja. Grzech już jest pokonany przez Chrystusa! Dla Boga ten problem już jest rozwiązany. To my potrzebujemy zrozumieć, że teraz możemy skorzystać z tego wielkiego daru Bożego przebaczenia. Możemy, ale nie musimy. Wielu ludzi nie uważa za potrzebne skorzystanie z tej Bożej oferty. To błąd! Gdy staniemy przed Bogiem, On zada nam jedno pytanie: „Co zrobiłeś z moim Synem, Jezusem Chrystusem, który zapłacił tak wielką cenę, by Ciebie uwolnić?” Od odpowiedzi na to pytanie zależeć będzie nasza wieczność.
Pastor Jacek Gromadzki