Podziwiam profesjonalistów! Właściwie, chyba mogę stwierdzić, że wszyscy ich lubimy – czy sobie z tego zdajemy sprawę, czy nie. Jest tak, ponieważ każdy z nas lubi być leczony przez świetnego lekarza specjalistę czy obsługiwany w warsztacie samochodowym przez fachowca znającego się na rzeczy. Każdy chce, by malarz pomalował mu dokładnie pokój, jak i każdy chciałby, aby jego sprawę w sądzie reprezentował bystry prawnik, świetnie znający meandry prawa. Lubimy profesjonalistów, gdyż czynią oni życie łatwiejszym, poukładanym, skutecznym. Nikt nie lubi niedokończonych spraw, dziurawych dróg czy kiepskiej obsługi w sklepie.
Profesjonalistów należy doceniać. Ich umiejętności to efekt połączenia talentu z ciężką pracą. „Przyprawione szczyptą” wewnętrznej dyscypliny, tworzą postawę, która ma moc wykonać najtrudniejsze zadanie, znaleźć najlepsze rozwiązanie, zrobić dzieło najwyższej jakości.
Kościół też potrzebuje profesjonalistów. Funkcjonuje na ziemi, w ludzkiej rzeczywistości, co naraża go na ludzkie słabości, niedociągnięcia i wady.
Na czym miałby polegać kościelny profesjonalizm? Na robieniu w chrześcijaństwie tego, co należy na wysokim poziomie.
A co należy robić w chrześcijaństwie? Ogólnie mówiąc: posiadać osobistą relację z Bogiem i żyć w niej, znać Słowo Boże i żyć zgodnie z nim, być częścią kościoła lokalnego i inwestować w niego całe swe życie, składać świadectwo o Chrystusie ludziom, którzy Go jeszcze nie znają, być wiernym wartościom Królestwa Bożego do końca swoich dni na ziemi. Każdy z tych elementów to oddzielny rozdział, zawierający liczne szczegóły. Profesjonalista je zna, rozpoznaje, „ogarnia”.
Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że często nie lubi się profesjonalistów? Paradoksalnie. Denerwują swoją dyscypliną. „Czepiają się” szczegółów, które – jak sądzimy – można pominąć, choć potem widać, że coś nie działa jak należy. Ich wiedza wzbudza zazdrość i pomówienia o wywyższanie się. Oni w ogóle wybijają się ponad przeciętność, a takich ludzi się nie lubi. W Kościele profesjonaliści nazywani są „gorliwcami”, tymi, którzy „szukają dziury w całym”, „filozofami” itd.
Problem w tym, że jeśli pastor może na kogoś liczyć w zborze, to właśnie na chrześcijan–profesjonalistów. Oni, rozumiejąc, na czym polega Boża Droga, zawsze są gotowi do pomocy, usługiwania, wsparcia. Oni wiedzą, co mówi Słowo i jakie jest serce Boga odnośnie do danej sprawy.
Lubię profesjonalistów. Dzięki nim życie staje się prostsze, cele są osiągane, śpi się spokojniej. Ciekawe, co o takim typie ludzi wierzących myśli Bóg?
Pastor Jacek Gromadzki